piątek, 9 grudnia 2016

Pod prąd z Biedroniem


Robert Biedroń, Magdalena Łyczko
Pod Prąd
 

ISBN: 978-83-7945-456-3
Wydawca: Edipresse


Jestem chłopakiem z Krosna, któremu często idąc pod prąd udaje się spełniać swoje marzenia. Liderem, który umie prowadzić dialog i pociągać za sobą ludzi. Synem, bratem, kolegą i w końcu też partnerem Krzyśka. Człowiekiem kochającym i szanującym naturę, z empatią patrzącym na los zwierząt. Politykiem, który kocha Polskę, stawia na zrównoważony rozwój, nowoczesne, uczciwe państwo dające równe szanse każdemu, wspierające edukację i kulturę, zapewniające bezpieczeństwo i rozwój. Ale przede wszystkim jestem i zawsze będę sobą, Robertem Biedroniem.”

„Pod prąd” to klasyczny wywiad-rzeka, na poły biograficzna opowieść silnie osadzona we współczesności. Opowieść tę snuje, przepytywany przez Magdalenę Łyczko, Robert Biedroń, jedna z najbarwniejszych postaci sceny politycznej ostatnich lat. Znany działacz i aktywista kojarzony z ugrupowaniami i formacjami lewicowymi, w poprzedniej kadencji poseł efemerycznego i nieco ekscentrycznego Ruchu Palikota, od 2014 roku prezydent Słupska. Czy za parę lat prezydent Polski? Na to i wiele innych pytań stara się znaleźć odpowiedź interlokutorka naszego bohatera. Przede wszystkim jednak skupia się na tym jednym najważniejszym: kim pan jest panie Biedroń, skąd się pan wziął i dokąd podąża.

Cała rozmowa została podzielona została na pięć, rzec można, bloków tematycznych, dzięki czemu udało się ją skonstruować w sposób bardzo uporządkowany i składny. Nie ma tu chaosu, bylejakości i miałkości, jakie często cechują rozmowy z osobami z pierwszych stron gazet, które do tego są politykami. Brak charakterystycznego dla tych środowisk kunktatorstwa, owijania w bawełnę, odwracania przysłowiowego kota ogonem, czy zwyczajnego ściemniania. Nie ma nawet koloryzowania ponad miarę, bo nie jest to zwyczajnie potrzebne. Z rozmowy tej aż bije chęć szczerego dialogu, podzielenia się całym sobą, bez zbędnych ozdobników, niedomówień czy dwuznaczności. Co ważne, wszystko to opowiedziane jest w sposób pozbawiony fajerwerków, bez epatowania czy nawet sugerowania treści skandalicznych czy nieobyczajnych. Kładę na to nacisk nie bez kozery. Wiadomo bowiem wszem i wobec, że bohater tej rozmowy jest homoseksualistą. Jeden z rozdziałów nosi tytuł „Jestem gejem”, drugi „Krzysztof” i poświęcony jest wieloletniemu partnerowi Biedronia, a właściwe nie tyle jemu, co ich wzajemnej relacji. Pozostałe rozdziały dotyczące dzieciństwa, kobiet i polityki, są oczywiście równie istotne, ponieważ dopełniają obrazu tej nietuzinkowej i barwnej postaci (miałem nie używać zbyt afektowanych przymiotników odnośnie Biedronia, ale zwyczajnie nie sposób się powstrzymać), ale przecież to właśnie jego orientacja seksualna, jest tym, co niestety najbardziej interesuje tak zwaną opinię publiczną. Biedroń ma oczywiście tego świadomość, kiedy opowiada o sytuacjach związanych z życiem zawodowym, porównuje się często do kobiet, które przez pracodawców, wyborców itp., traktowane są jednak nieco inaczej niż mężczyźni. Winne są temu oczywiście stereotypy, uprzedzenia, które poniewierają się w naszej przesyconej fasadową religijnością narodowej tradycji.

Osoba Biedronia z pewnością przyczyni się do walki z całym tym wypaczonym poglądem na społeczne role, które determinuje seksualność. Z całą świadomością tego, że to właśnie przez pryzmat niej jest postrzegany, stara się w tym wywiadzie sprzedać przede wszystkim siebie jako człowieka. Osobę szczęśliwą, która chce się tym szczęściem dzielić z innymi. Cóż, czyż nie tego właśnie powinniśmy oczekiwać od lidera, przywódcy, polityka, prezydenta?
„O Biedroniu mówią, bo jest postacią, którą łatwo pokazać, umieścić w gazecie, przeprowadzić z nim wywiad. Jest wyrazisty, mówi w sposób dość zrozumiały dla społeczeństwa, potrafi się komunikować. Pewnie dlatego jest atrakcyjny dla mediów. Ale to dobrze, bo dzięki temu ludzie widzą, jak działa ta „straszna” polityka. O wielu tematach samorządowych udaje się rozmawiać, co już jest sukcesem samym dla siebie. Rozmawiamy o problemach z budżetem, o postępowaniach sądowych, o aquaparkach, o tym, co budować, a czego nie budować.”

„Pod prąd” to szalenie budująca publikacja. Przywraca nadzieję w klasę polityczną, która w ostatnim czasie straszenie się zdezawuowała i dowodzi bezsprzecznie, że faktycznie warto być uczciwym w stosunku do siebie i innych. Kapitalna rzecz, świetnie się ją czyta.  Praktycznie dla każdego.