Monika Wasowska, Grzegorz Wasowski
Starsi Panowie Dwaj. Kompendium niewiedzy
Rok Wydania: 2014
Wydawca: Znak
Rok Wydania: 2014
Wydawca: Znak
Starszych Panów, chyba nie trzeba jakoś szczególnie przedstawiać. Nawet
jeśli ktoś nie kojarzy nazwisk Panów J, a podejrzewam, że pokolenie
dzisiejszych głąbów może mieć z tym niejaki kłopot, to jednak z
pewnością każdy gdzieś tam otarł się o wciąż obecne w przeróżnych
mediach największe przeboje (w 2003 roku Grzegorz Turnau opublikował
płytę Cafe Sułtan w kapitalnych, bo szalenie wiernych oryginałom,
interpretacjach piosenek Przybory i Wasowskiego). Zanim jednak Panowie
rzeczeni stali się Starszymi i zaistnieli na szklanym ekranie z
programem Kararetu, można było słuchać ich audycji na falach eteru czyli
w Polskim Radiu, gdzie od końca lat czterdziestych XX wieku prowadzili
audycję pod zwiewną nazwą nomen omen Eterek. Jako, że czasy to były
siermiężne, a w instytucjach państwowych panował (zdaje się, że niewiele
się w tej materii zmieniło) straszliwy bałagan i brak szacunku dla
twórczości artystów pojawiających się na antenie, wiele z utworów, które
wtedy były prezentowanych zaginęła, lub uległa zniszczeniu. Panowie
Wasowski i Przybora, przyznawali zresztą nie raz, że i oni sami nie
podchodzili nigdy z jakimś szczególnym pietyzmem do swoich wytworów i o
ich należyte katalogowanie i rejestrowanie dla potomnych się nie
troszczyli. Całe szczęści więc, że syn jednego z nich Grzegorz Wasowski
(znany na przykład z projektu T-raperzy z nad Wisły) wraz z małżonką,
poczuł potrzebę, by zabawić się w kustosza spuścizny po swoim ojcu i
,,wuju". Potrzeba to była nieunikniona, od dzieciństwa bowiem przesiąkał
tą niebanalną atmosferą wokół twórczych działań Starszych Panów.
We
wstępnie do książki, ba, już w samym podtytule - kompendium niewiedzy -
zaznaczają Wasowscy, że nie uzurpują sobie licencji na posiadanie
wiedzy absolutnej o tym niebywałym zjawisku jakim był Kabaret Starszych
Panów i szereg innych, zarówno wcześniejszych , jak i późniejszych
inicjatyw twórczych tego fantastycznego duetu. Świadczy to tylko o tym, z
jak bardzo złożonym i trudnym do ogarnięcia i sklasyfikowania
zjawiskiem mamy do czynienia. Tym bardziej imponuje efekt pracy państwa
Wasowskich i determinacja w przeczesywaniu przeróżnych archiwów z ZASP-u
na czele. Powstało więc dzieło monumentalne (ponad 600 stronicowe),
precyzyjne i skrupulatne niczym Encyklopedia Britannica, urocze przy tym
niczym ,,Zielona Gęś" Gałczyńskiego i frywolne jak ,,Słówka" Boya.
Zwłaszcza dotyczy to części katalogującej wczesny okres współpracy obu
artystów sprzed Kabaretu Starszych Panów ich opus magnum. Jak już
zostało wspomniane wiele z tych wczesnych utworów zaginęła. Część
zachowała się na taśmach archiwalnych (audycje programu pod nazwą
,,Teatr Uniwersalny Eterek"), część jedynie w formie scenariusza
programu, listą aktorów, spisem utworów i co najważniejsze tekstami
Przybory i zapisem nutowym Wasowskiego. Wydawca uraczył nas także dodaną
do książki płytą CD, na której znajdziemy kilkadziesiąt piosenek
,,jeszcze nie Starszych Panów" z lat 50-tych, którymi mogli cieszyć się
słuchacze Teatru Uniwersalnego Eterek. Wśród wykonawców nazwiska
wyborne, ale to zawsze było jedną z wizytówek projektów Panów J. Tak oto
komentuje to Jeremi Przybora, próbując jednocześnie zdefiniować fenomen
Kabaretu Starszych Panów:
,,Mieliśmy wielkie szczęście do Kabaretowej obsady. Byli to przecież jeszcze na początku Kabaretu artyści w większości mało znani. Ale wkrótce pisałem ,,pod nich". Chyba nie tylko oni byli tajemnicą dosyć znacznej popularności Kabaretu. Chyba jeszcze i to, że Kabaret był schronieniem przed samotnością. Każdy jego bohater miał pod ręką dwóch StP, przed którymi mógł swobodnie otworzyć serce. Nie byli oni może zbyt skuteczni w działaniu, ale w intencjach - nieograniczenie życzliwi. No a sami mieli siebie nawzajem. Ten nastrój generalnej gotowości do wysłuchania bliźniego i przejęcia się jego sprawami udzielał się chyba i odbiorcy i zyskiwał sobie jego sympatię."
Pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy tęsknią za odrobiną elegancji w morzu medialnej prymitywnej pulpy, którzy cenią sobie subtelną ironię i ciepły krzepiący humor.