Tekst: Małgorzata Strzałkowska
Ilustracje: Adam Pękalski
Przedmowa do książki: prof. dr
hab. Jan Żaryn
Posłowie do książki: Marek Sewen
Wydawnictwo: Bajka
Data wydania: 2014
Ta w sumie niewielkich rozmiarów książka, stać się może wyjątkowo pokaźnym źródłem wiedzy, podanej w sposób brawurowo przystępny, ale z dbałością o najdrobniejsze detale i poprzedzonej mozolnym historycznym śledztwem. Chapeau bas dla wydawnictwa Bajka, za to, że skutecznie wciela w życie przekonanie, że ucząc się, można też świetnie przy tym się bawić.
„Pieśń Legionów powstała w roku 1797, dwa lata po trzecim rozbiorze,
który wymazał Polskę z mapy Europy. Wielu Polaków uważało, że to koniec, że to
śmierć ojczyzny i nic nie jest w stanie tego zmienić. Jednak Józef Wybicki
należał do tych, którzy wierzyli w odrodzenie Polski. I dawał na to nadzieję
pierwszymi słowami swojej pieśni:
Jeszcze Polska nie zginęła,
Kiedy my żyjemy.”
„Kiedy”, czyli podczas gdy (co
wskazuje na trwanie), a nie „póki” (które sugeruje jakąś skończoność), które
tak wielu śpiewających nasz hymn, tak natrętnie wtyka do tej podniosłej frazy,
czyli zwyczajnie śpiewa go błędnie. Mało też kto potrafi poprawnie wyrecytować
wszystkie 4 oficjalne zwrotki przeplatane refrenem „Marsz, marsz Dąbrowski”,
nie wspominając już o znajomości pełnej kanoniczej wersji, która liczyła
zwrotek sześć. Podejrzewam również, że gdyby poprosić przysłowiowego
statystycznego Polaka o opowiedzenie o czym Pieśń Legionów Polskich we Włoszech
opowiada, miałby już problem przy Czarneckim, który w drugiej strofce wraca się
przez morze dla ratowania ojczyzny. Niby wszyscy znają, no kurczę, wstyd nie
znać hymnu (no chyba że jest się piłkarzem, można wtedy markować, kibice
pomogą, choć też nie do końca znać mogą), niby każdy, nawet obudzony w środku
nocy, będzie potrafił zanuć, refren przynajmniej, ale jeśli przyszłoby co do
czego, czyli zaśpiewać całość i objaśnić sens, mogłoby być nieciekawie.
Chwała więc wydawnictwu Bajka, za
kapitalną rzecz pod tytułem „Mazurek Dąbrowskiego. Nasz hymn narodowy.” Otóż wydawnictwo rzeczone,
wspólnie z jedną ze swoich autorek, Małgorzatą Strzałkowską, pokusili się o
przygotowanie swoistego kompendium, którego sens zawiera się w tytule pierwszego
rozdziału czyli „Co każdy Polak o hymnie wiedzieć powinien. Każdy, czyli nie
tylko dzieci, dla których przede wszystkim wydawnictwo to jest kierowane, ale
także ci, którzy do tej pory nie mieli szansy, czy ochoty, by swą wiedzę w tym
zakresie pogłębić. W części pierwszej więc każda ze zwrotek szczegółowo jest
objaśniona i kapitalnie zilustrowana przez Adama Pękalskiego. Ta część po
bezwzględna podstawa, bez której trudno w ogóle poruszać temat przynależności
czy tożsamości narodowej. Jakkolwiek szumnie by to nie zabrzmiało, tych
informacji po prostu wstyd nie znać. Strzałkowska, jako- przepraszam za
kolokwializm - stara wyjadaczka w temacie literatury dla najmłodszych, prowadzi
swój historyczno-literacki wykład tak brawurowo, że czyta się go niemal jak
wyborną powieść historyczną z elementami detektywistycznymi. Tak, tak, nawet
sam profesor Jan Żaryn zwraca uwagę w przedmowie, że sporo informacji
przytoczonych przez Strzałkowską, może zaskoczyć nawet nie jednego historyka.
Ciekawostki te znajdują się
zwłaszcza w drugiej części książki zatytułowanej „Dla wnikliwych”. Znajdziemy w
niej potwierdzenie słów Marka Sewena zamieszczonych w posłowiu:
„Dziwne są losy polskiego hymnu,
który – jak żaden inny na świecie – nie miał tak burzliwej historii od dnia, w
którym Józef Wybicki napisał jego słowa…”
Marek Sewen, pojawia się na
kartach wydawnictwa nie bez kozery. Ten światowej sławy kompozytor, aranżer i
dyrygent, skupił się warstwie muzycznej „największej polskiej pieśni nad
pieśniami”. Do książki dołączona jest płyta z dwoma unikatowymi wykonaniami
naszego hymnu pod dyrekcją Semena oraz oryginalny zapis brzmienia pozytywki
wygrywającej melodię Mazurka ze zbiorów Muzeum Hymnu Narodowego w Będominie.
Ta w sumie niewielkich rozmiarów książka, stać się może wyjątkowo pokaźnym źródłem wiedzy, podanej w sposób brawurowo przystępny, ale z dbałością o najdrobniejsze detale i poprzedzonej mozolnym historycznym śledztwem. Chapeau bas dla wydawnictwa Bajka, za to, że skutecznie wciela w życie przekonanie, że ucząc się, można też świetnie przy tym się bawić.