Muzyka z profilu i en face. Rozmowy o jazzie
Rok Wydania: 2015
Rok Wydania: 2015
Wydawca: Bellona
Jazz lubię, jak koń
owies – pozwolę sobie sparafrazować sławetną wypowiedź niesławnej posłanki
nieistniejącej już partii o chłopskim rodowodzie, by umotywować powód
sięgnięcia po książkę z rozmowami o jazzie. Muszę także przyznać, iż zaintrygowało
mnie też to, że rozmowy w niej pomieszczone, przeprowadziła na falach, też
zresztą już nieistniejącej w dawnym formacie (teraz to pożal się boże play
lista z rąbanką), rozgłośni radiowej VOX FM, pani Jolanta Fajkowska, którą do
tej pory kojarzyłem jedynie ze szklanym ekranem. Pomysł, by rozmowy te,
przeprowadzone na przestrzeni kilku lat, okazał się ze wszech miar trafiony.
Rzecz bowiem jest wyborna, a co najważniejsze trafi także do czytelnika nie
pałającego jakąś szczególną atencją do tego konkretnego gatunku muzyki. Mimo iż
jazz jest wątkiem przewodnim, wokół niego krążą myśli i słowa interlokutorów,
to jednak w istocie są to rozmowy o tak szerokim spektrum spraw i tematów, że
spokojnie można oddać się ich lekturze bez obawy, że temat może nas nie
zainteresować.
Każda z odpytywanych
postaci to osobowość dużego formatu, nie tylko dlatego, że jest artystą, ale
zwyczajnie ciekawą, wielowymiarową postacią, która choć żyje muzyką i dla
muzyki, to jednak nie stawia się ponad zwyczajnym życiem, nie spogląda na szarą
rzeczywistość z wyimaginowanego piedestału, charakterystycznego raczej dla
gwiazd popu, które zresztą, zazwyczaj prócz zewnętrznego blichtru nie mają zbyt
wiele do zaoferowania światu. Skromność, autoironia i zdrowy dystans aż biją z
wypowiedzi rozmówców Fajkowskiej, dzięki czemu czyta się te wypowiedzi jako
kapitalne historyczne świadectwa siermiężnych czasów, gdy rodziła się w
PRL-owskiej Polskiej scena jazzowa. Scena muzyczna w szerokim znaczeniu, bo jak
się okaże niektórzy z artystów zaistnieli także w świadomości szerszej
publiczności. Starczy wspomnieć takie postaci jak Stanisław Soyka, Andrzej
Rosiewicz, Krzesimir Dębski czy Urszula Dudziak. To, co stanowi jednak w moim
mniemaniu prawdziwą sól tych rozmów, to imponderabilia, cała masa anegdot,
zabawnych, szokujących, doniosłych czy lekko zabarwionych skandalem
ocierających się o prasę brukową. Nie może być inaczej, gdy rozmawia się z
ludźmi takiego formatu, jak rozmówcy, z którymi udało się porozmawiać
Fajkowskiej, a obiektami rzeczonych dykteryjek są takie postaci jak Komeda czy
Tyrmand oraz takie kultowe miejsca jak klub Tygmont czy SPATiF.
Jazz to wolność – pisze
autorka w słowie wstępnym, jazz to improwizacja, niczym nie skrępowana
możliwość ekspresji, zjawisko, którego do końca zdefiniować nie potrafią nawet
parający się nim artyści. Cóż, gdyby można było go nazwać, określić jego ramy i
wtłoczyć w jednoznaczną formułę, pewnie straciłby nie tylko swój intrygujący
charakter, ale być może nawet sens. Do takich wniosków nastrajają te rozmowy,
jestem też przekonany, że nie jeden z czytelników zapragnie sięgnąć po płyty z
muzyką bohaterów „Rozmów o jazzie”. Dzięki tej pozycji sam dokonałem kilku
muzycznych odkryć, pojawiła się też potrzeba zgłębienia wielu wątków
historycznych pojawiających się między słowami, czasem nawet mimochodem. W tym
miejscu kieruję głęboki ukłon w stronę wydawnictwa Bellona, które publikacją
tej pozycji dołożyło kolejną cegiełkę do wspaniałego dzieła rozświetlania
mroków czasu, który minął, ale który nie powinien być zapomniany.
Na koniec pozwolę sobie
przytoczyć fragment wypowiedzi Andrzeja Jagodzińskiego, który wsławił się
kapitalnymi jazzowymi interpretacjami utworów Chopina:
„Jest taka krążąca w naszym kraju i nie tylko u nas opinia, że jazz to
hałas, zgiełk. Jednym z największych osiągnięć naszego chopinowskiego jazzowani
jest to, że klasycy zaczęli interesować się jazzem. Kiedy usłyszeli nasze
wykonanie Chopina, dziwili się: „to jest jazz? Naprawdę to jest jazz, co wy
gracie?”. I odwrotnie. Jazzmani, gdy słuchali naszych wykonań chopinowskich:
„to jest Chopin, naprawdę? To wcale nie jest nudne”. Prawdopodobnie
przyciągnęliśmy jakiś procent słuchaczy zarówno klasyki, jak i jazzu”