Robert Biedroń, Magdalena Łyczko
Pod Prąd
ISBN: 978-83-7945-456-3
Wydawca: Edipresse
„Jestem chłopakiem z
Krosna, któremu często idąc pod prąd udaje się spełniać swoje marzenia.
Liderem, który umie prowadzić dialog i pociągać za sobą ludzi. Synem, bratem,
kolegą i w końcu też partnerem Krzyśka. Człowiekiem kochającym i szanującym naturę,
z empatią patrzącym na los zwierząt. Politykiem, który kocha Polskę, stawia na
zrównoważony rozwój, nowoczesne, uczciwe państwo dające równe szanse każdemu,
wspierające edukację i kulturę, zapewniające bezpieczeństwo i rozwój. Ale
przede wszystkim jestem i zawsze będę sobą, Robertem Biedroniem.”
„Pod prąd” to klasyczny wywiad-rzeka, na poły biograficzna
opowieść silnie osadzona we współczesności. Opowieść tę snuje, przepytywany
przez Magdalenę Łyczko, Robert Biedroń, jedna z najbarwniejszych postaci sceny
politycznej ostatnich lat. Znany działacz i aktywista kojarzony z ugrupowaniami
i formacjami lewicowymi, w poprzedniej kadencji poseł efemerycznego i nieco
ekscentrycznego Ruchu Palikota, od 2014 roku prezydent Słupska. Czy za parę lat
prezydent Polski? Na to i wiele innych pytań stara się znaleźć odpowiedź
interlokutorka naszego bohatera. Przede wszystkim jednak skupia się na tym
jednym najważniejszym: kim pan jest panie Biedroń, skąd się pan wziął i dokąd
podąża.
Cała rozmowa została podzielona została na pięć, rzec można,
bloków tematycznych, dzięki czemu udało się ją skonstruować w sposób bardzo
uporządkowany i składny. Nie ma tu chaosu, bylejakości i miałkości, jakie
często cechują rozmowy z osobami z pierwszych stron gazet, które do tego są politykami.
Brak charakterystycznego dla tych środowisk kunktatorstwa, owijania w bawełnę,
odwracania przysłowiowego kota ogonem, czy zwyczajnego ściemniania. Nie ma
nawet koloryzowania ponad miarę, bo nie jest to zwyczajnie potrzebne. Z rozmowy
tej aż bije chęć szczerego dialogu, podzielenia się całym sobą, bez zbędnych
ozdobników, niedomówień czy dwuznaczności. Co ważne, wszystko to opowiedziane
jest w sposób pozbawiony fajerwerków, bez epatowania czy nawet sugerowania
treści skandalicznych czy nieobyczajnych. Kładę na to nacisk nie bez kozery.
Wiadomo bowiem wszem i wobec, że bohater tej rozmowy jest homoseksualistą.
Jeden z rozdziałów nosi tytuł „Jestem gejem”, drugi „Krzysztof” i poświęcony
jest wieloletniemu partnerowi Biedronia, a właściwe nie tyle jemu, co ich wzajemnej
relacji. Pozostałe rozdziały dotyczące dzieciństwa, kobiet i polityki, są
oczywiście równie istotne, ponieważ dopełniają obrazu tej nietuzinkowej i
barwnej postaci (miałem nie używać zbyt afektowanych przymiotników odnośnie
Biedronia, ale zwyczajnie nie sposób się powstrzymać), ale przecież to właśnie
jego orientacja seksualna, jest tym, co niestety najbardziej interesuje tak
zwaną opinię publiczną. Biedroń ma oczywiście tego świadomość, kiedy opowiada o
sytuacjach związanych z życiem zawodowym, porównuje się często do kobiet, które
przez pracodawców, wyborców itp., traktowane są jednak nieco inaczej niż
mężczyźni. Winne są temu oczywiście stereotypy, uprzedzenia, które poniewierają
się w naszej przesyconej fasadową religijnością narodowej tradycji.
Osoba Biedronia z pewnością przyczyni się do walki z całym
tym wypaczonym poglądem na społeczne role, które determinuje seksualność. Z
całą świadomością tego, że to właśnie przez pryzmat niej jest postrzegany,
stara się w tym wywiadzie sprzedać przede wszystkim siebie jako człowieka.
Osobę szczęśliwą, która chce się tym szczęściem dzielić z innymi. Cóż, czyż nie
tego właśnie powinniśmy oczekiwać od lidera, przywódcy, polityka, prezydenta?
„O Biedroniu mówią, bo
jest postacią, którą łatwo pokazać, umieścić w gazecie, przeprowadzić z nim
wywiad. Jest wyrazisty, mówi w sposób dość zrozumiały dla społeczeństwa,
potrafi się komunikować. Pewnie dlatego jest atrakcyjny dla mediów. Ale to
dobrze, bo dzięki temu ludzie widzą, jak działa ta „straszna” polityka. O wielu
tematach samorządowych udaje się rozmawiać, co już jest sukcesem samym dla
siebie. Rozmawiamy o problemach z budżetem, o postępowaniach sądowych, o
aquaparkach, o tym, co budować, a czego nie budować.”