niedziela, 15 lutego 2015

Ulice są sztuką

Arturo Pérez-Reverte
Cierpliwy snajper

Wydawnictwo: Znak , Luty 2015

Moje uwielbienie dla twórczości Perez- Revetre rozpoczęło się kilkanaście lat temu od lektury „Klubu Dumas” i trwa nieprzerwanie do dzisiaj, o czym przypomniałem sobie podczas obcowania  z najnowszym jego dziełem, czyli „Cierpliwym snajperem”. Skojarzenie z „Klubem” nie było przypadkowe, podobnie bowiem skrojona jest postać głównej postaci w obu tych książkach. W „Snajperze” mamy kobiecy odpowiednik bibliofila, tropiciela dzieł sztuki, jakim był w „Klubie” Lucas Corso.
 
„Ta myśl wywołała u mnie tak skrajną melancholię, że rozejrzawszy się w jedną i drugą stronę, z nagłym lękiem kogoś, kto szuka pocieszenia, weszłam do księgarni (…) zdecydowana, żeby się tam ogłuszyć -  niektórzy na ból biorą aspirynę, ja biorę książki".
Alexandra Varela, na którą wołają Lex, jest trzydziestoparoletnią  specjalistką od sztuki współczesnej, która na zlecenie wydawców i snobistycznych możnych tego świata wyszukuje ciekawe zjawiska i interesujące nazwiska, które będzie można przekształcić z złotodajne gwiazdy. Poznajemy ją w momencie, gdy dostaje zlecenie, by odnaleźć i złożyć lukratywną propozycję wyjątkowo pożądanemu przedstawicielowi street art’u o tajemniczym przydomku Sniper, porównywanemu, nie bez przyczyny z resztą, z legendarnym Banksy’m.  Sniper, jak nie trudno się domyślić, ukrywa swoją tożsamość, jest twórcą graffiti, a więc musi mieć na bakier z prawem. Nie jest oczywiście zwykłym graficiarzem, urasta bowiem do postaci niemal mesjańskiej, staje się duchowym przywódcą całej armii kontestatorów i rebeliantów, których wzywa do walki z mieszczańskim kołtuństwem i bezdusznym materializmem, z wszelkim zakłamaniem. Inspiruje i motywuje do działania z niespotykaną skutecznością, ma wyznawców, którzy nie tylko ofiarują mu absolutną lojalność, ale gotowi są nawet na największe poświęcenia, z ofiarą z życia włącznie. 
„-Ja nie zabijam – powiedział. – Są tacy, którzy uważają inaczej. – Nie miej złudzeń. Są ludzie, którzy mają marzenia i nic nie robią, i tacy, którzy marzą i urzeczywistniają swoje marzenia, lub przynajmniej próbują. To wszystko….Potem życie wprawia w ruch swoją rosyjską ruletkę. Nikt nie jest za nic odpowiedzialny.” 
Jedną z takich właśnie ofiar,  jest syn pewnej wpływowej, obrzydliwie bogatej persony, która również zaangażuje się w poszukiwania, czym nie ułatwi Lex pracy. Ostatecznie jednak okaże się, że nie tylko o pracę chodziło, że ofiar było więcej i na niektóre pytania nie będziemy mogli dostać jednoznacznej odpowiedzi.
Perez –Rewerte jak zwykle buduje niesamowicie wciągającą i emocjonalnie angażującą intrygę, pod płaszczykiem której przemyca sprawy o słusznym ciężarze gatunkowym. Tak jak w „Klubie Dumas” przeciągnięci zostaliśmy przez niejeden zakurzony biblioteczny zakątek, nawąchaliśmy się aromatów zakazanych rękopisów, nasłuchaliśmy szelestu kart białych kruków, tak tutaj dostajemy pierwszorzędny wykład ze sztuki współczesnej objawiającej się poprzez uliczną chuligańską ekspresję zwaną popularnie graffiti: 
„Ulice są sztuką…Sztuka istnieje tylko po to, żeby budzić nasze zmysły i inteligencję i żeby stawiać przed nami wyzwania. Jeśli jestem artystą i jestem na ulicy, wszystko, co robię albo do robienia czego nawołuję, będzie sztuką. Sztuka nie jest produktem, ale działaniem. Spacer ulicą jest bardzie ekscytujący niż każde arcydzieło.” 
Razem z bohaterami „Cierpliwego snajpera” przemierzymy wiele takich ulic i zaułków w Madrycie, Lizbonie czy Neapolu, a potem być może spojrzymy z nieco innej perspektywy na bohomazy, które często zdobią mury w naszych miastach, a do których jakoś wcześniej nie pasowała nam miara jaką zwykliśmy przykładać do artystycznych ekspresji. Nie widzieliśmy albo nie chcieliśmy dostrzec prawdziwego przekazu, jaki wyrażają te pozornie tylko akty wandalizmu. Książka  Perez –Rewerte odwołuje się do innej jeszcze wybitnej powieści autorstwa Jose Saramago pod tytułem „Miasto ślepców”. Powieści, która tak jak „Snajper” nie tylko wywołuje dreszcze niczym najlepszy hollywoodzki thriller, ale przede wszystkim zmusza do zatrzymania się i zastanowienia nad przetaczającymi się wokół nas zjawiskami politycznymi, społecznymi i ekonomicznymi, w których nie zawsze chcemy brać udział, ale które nas dotykają i czasem wyjątkowo boleśnie ranią.

******
dobrym uzupełnieniem lektury będzie z pewnością seans filmu opowiadającego historię francuskiego sklepikarza, który zapragnął odnaleźć oraz zaprzyjaźnić się z Banksym:
http://youtu.be/mLr0qZ86bJs

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz