Soren Gauger
Nie to/Nie tamto
Rok Wydania: 2014
Wydawca: Korporacja Ha!art
Jeśli nie to i nie tamto, to co? W przypadku prozy
Sorena Gaugera, Kanadyjczyka mieszkającego od piętnastu lat w Polsce, nie będzie
łatwych odpowiedzi, bo nie będzie łatwych pytań. Nie będzie też łatwej historii
w łatwy i prosty sposób podanej. „Nie to/Nie tamto” to kawał gęstej literatury
wymagającej skupienia, będącej prawdziwym wyzwaniem dla czytelnika, który nie
szuka gotowych recept. Zaczyna się jak u Kafki czy Schulza, kiedy bohater
znajduje na swojej szyi niepokojącą wypukłość, odrażającą narośl, której
pochodzenia i istoty nie potrafią wyjaśnić ani lekarze, ani fachowa literatura.
Z serii podobnie niepokojących zdarzeń składa się cała część pierwsza książki
Gaugera - „Nie to”. Przemieszane, zmiksowane ze sobą epizody kilku postaci
zróżnicowane stylistycznie, jakby pochodziły z różnych bajek (sennych
koszmarów), co sprawia wrażenie próby poskładania spójnego obrazka z nie
pasujących do siebie puzzli. Owo wrażenie podsyca nieustannie sam autor,
balansując między konkretem, a ucieczką w oniryczną narrację, które mimo
pozornego dysonansu, tworzą w świadomości czytelnika coraz bardziej wyrazistą
wizję ogarniętego szaleństwem, opętanego przez zło w czystej postaci
imaginarium. Razem z owładniętym chorobliwym idee fixe historykiem zmierzymy
się z problemem, jaki zwykliśmy trywializować stwierdzeniem, że historia lubi
się powtarzać. Dane nam też będzie odczuć na własnej skórze jak to jest, gdy
materializują się nasze najskrytsze lęki, jak niepostrzeżenie i łatwo dajemy się wodzić na pokuszenie i jak bardzo
zło nas fascynuje i inspiruje.
To, czego
intuicję mogliśmy poczuć podczas brnięcia przez meandry części pierwszej,
znajduje rozwinięcie i dopowiedzenie w części drugiej „Nie tamto” zupełnie przy
tym odmiennej stylistycznie od mozaiki z jaką mieliśmy do czynienia od początku
książki. Razem z narratorem zagłębiamy się bowiem w lekturę dzieła
zatytułowanego „Ojciec Mrowczyk i diabeł”. Rzecz ta silnie kojarzyć się może z
dziełem Jana Potockiego „Rękopis znaleziony w Saragossie”. Nie tylko przez
swoją szkatułkową konstrukcję (opowieści w opowieści, a w nich jeszcze inne
opowieści itd.), ale przede wszystkim dzięki specyficznemu klimatowi.
Znajdziemy tam podupadły klasztor na odludziu, z parą dziwnych indywiduów,
braciszków upajających się naparem z pokrzyw i potajemnie podtruwających się
arszenikiem. Niejednoznaczny będzie też narrator, który trafi tam w charakterze
terminatora, seminarzysty i który stopniowo ulegać będzie osobliwej grozie tego
miejsca. Poddawany będzie przeróżnym pokusom, ulegnie chorobliwemu urokowi
osobliwego dzieła o estetycznych walorach pobożności, odbędzie rozmowę z
„gościem ze świętego obrazu” niczym pamiętny Henryk Kwiatek z utworu poety z Krakowa,
który nie chciał Nike, aż wreszcie poczuje jak to jest być narzędziem złego,
gdy historia zabłądzi gdzieś w rejony krwawej i pełnej przemocy opowieści grozy
z klasycznym trupem, zawsze kiedyś wypływającym na powierzchnie.
Co jednak
najbardziej wybija się na plan pierwszy w przypadku prozy Gaugera, to jej
ogromna literacka siła, która zmusza czytelnika do dialogu z ideami, jakie
przemyca autor w swojej historii i choć rzecz dotyczy tematów niemal
eschatologicznych, nie znajdziemy w niej ni krzty patosu czy czytankowego moralizatorstwa.
Dobra literatura objawia się właśnie wtedy, gdy wchodząc w dialog z
czytelnikiem nie tyle chce mu coś narzucić, co zainspirować, pozostawiać sporo
miejsca dla niego w przedstawionym świecie. „Nie to/Nie tamto” polecić można
wszystkim tym, którzy nie boją się wyzwań, którzy lubią szukać odniesień i
analogii (wszak historia lubi się rymować), którym nie obcy jest eksperyment i
świeżość w podejściu do nieco już skostniałych formuł. Oczywiście jest to też
zwyczajnie porządna dojrzała i niebanalna literatura, mimo iż powieściowy
debiut autora.
Warto przy tym wspomnieć, że Soren Gauger jest jednym z
najwybitniejszych tłumaczy literatury polskiej na język angielski, by przywołać
tylko jego znakomicie komentowane przekłady Jasieńskiego, Ficowskiego czy
Jagielskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz