Charles Belfoure
Paryski architekt
Paryski architekt
Tłumaczenie: Anna Borowska
Rok Wydania: 2016
ISBN: 978-83-7773-294-6
Wydawca: Znak Horyzont
Rok Wydania: 2016
ISBN: 978-83-7773-294-6
Wydawca: Znak Horyzont
„- Studiował w
Bauhausie, wiesz?
- I dlatego można na
nim polegać? Bo jest architektem?
- Nie jakimś zwykłym
architektem. Modernistą.
- Masz jakieś dziwne
podejście do zaufania, mój drogi. On nadal jest Niemcem, a Niemcom nie można
wierzyć.”
„Paryski architekt” to porządnie
napisane czytadło przywodzące skojarzenia z historią niemieckiego przemysłowca Oskara
Schindlera. Obaj są fachowcami w swoich dziedzinach, potrafią radzić sobie w
okupacyjnej rzeczywistości, mają powodzenie u kobiet, działają impulsywnie i
egoistycznie, kierując się materialnymi raczej pobudkami, niż wzniosłymi
ideami. Chcą przeżyć i robić to, do czego zostali stworzeni. Okoliczności
jednak – w obu przypadkach ta sama okrutna wojenna rzeczywistość – uzmysłowią
im, że są rzeczy ważniejsze, niż pieniądze i samozadowolenie, zupełnie
przemodelują ich życie i dadzą spełnienie. Okaże się, że dopiero ekstremalne
sytuacje w jakich się znajdą, obnażą ich prawdziwe, szlachetne, jak się okaże,
oblicze.
Bohater „Paryskiego architekta”
początkowo może nie wzbudzić zachwytu u czytelnika. Prowadzi podwójne życie
uczuciowe, z pobłażaniem traktuje działania ruchu oporu, nie rozumie rodowitych
mieszkańców Paryża, którzy ryzykując życiem, decydują się na dawanie
schronienia Żydom, których ze wściekłą zajadłością tropi gestapo. Wydaje się
być typowym reprezentantem Francji Vichy kolaborującej z okupantem,
uosabiającym wstydliwe z historycznej perspektywy zachowania mieszkańców stolicy
Francji. Architekt decyduje się na pomoc okupantowi w projektowaniu fabryk, w
których produkowana ma być broń, czym zasłuży sobie na oskarżenia o
kolaborację. Okazja jaka mu się przytrafia, by realizować swoje modernistyczne
projekty w duchu legendarnego Bauhasu, jest rodzajem kompromisu. Okazuje się,
że dostanie prestiżowy kontrakt, o jakim zawsze marzył pod warunkiem, że zgodzi
się zaprojektować kilka zmyślnych kryjówek dla prześladowanych Żydów. Majętnych
Żydów, na których majątku chce położyć łapę sam fuhrer. Fucha, która przerodzi
się w brawurową zabawę w kotka i myszkę z Gestapo, okaże się być więc szalenie
intratna, będzie jednak miał dość nieoczekiwane konsekwencje. Nieoczekiwane nie
tylko dla czytelników, ale przede wszystkim dla bohaterów.
W literaturze faktu na temat
wydarzeń opisanych w powieści Belfoure’a można znaleźć obszerną wiedzę o owych
kryjówkach, zawdzięczamy ją chociażby raportom dowódcy SS w dystrykcie Galicja Friedricha
Katzmanna, który z niejakim podziwem opisywał pomysłowość ukrywających się
Żydów. Opisywał on nie tylko „mistrzowsko” zamaskowane wejścia do bunkrów, ale
także przypadki ludzi ukrywających się w kanałach odpływowych, kominach,
meblach i dołach asenizacyjnych. Sam autor „Paryskiego architekta” wskazuje
jeszcze jedną inspirację z czasów panowania Elżbiety I, kiedy to prześladowania
dotykały katolickich księży i aby zapewnić im bezpieczeństwo, projektowano dla
nich specjalne kryjówki, tak zwane „priest holes”.
W „Paryskim architekcie” dostajemy trzymającą w napięciu historię z
czasów okupacji, bardzo dobrze i barwnie napisany sensacyjny moralitet. Na
szczególne wyróżnienie zasługują świetnie skonstruowane, pełnokrwiste postacie
dramatu. Nie jest tajemnicą, że autor Charles Belfoure z wykształcenia jest
architektem, któremu udało się przelać swoją pasję na karty świetnie przyjętego
przez czytelników debiutu literackiego. Historia zyskuje więc tylko na
autentyczności, a w konsekwencji zwiększa się jej siła oddziaływania na
czytelnika. Można kreślić nosem na niektóre rozwiązanie fabularne, które wydają
się nieco klepane i sztampowe, w ostatecznym jednak rachunku, lektura
„Francuskiego architekta” powinna dać sporo czytelniczej satysfakcji nawet
bardziej wymagającemu czytelnikowi. Udanie łączy w sobie cechy powieści
sensacyjnej z poruszającym moralitetem na temat złożoności ludzkiej natury,
delikatnej granicy między heroizmem a tchórzostwem, jest też pochwałą pasji,
która potrafi łączyć nawet największych wrogów. Przede wszystkim jest kolejnym
mocnym artystycznym świadectwem skutków ulegania ideologii faszystowskich czy
nacjonalistycznych i mimo, że dzieł traktujących o czasach holokaustu powstało
już mnóstwo, każde kolejne jest potrzebny, by stale przypominać o tej tragedii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz