Dario Fo
Córka papieża
Tłumaczenie: Natalia Mętrak-Ruda
Wydawnictwo: Znak Horyzont
„Jak w modnym w tych czasach teatrze w tym momencie nie pozostaje nam
nic innego , jak opuścić kurtynę i zmienić scenografię: w Palazzo dei Diamianti
książę Herkules dyskutuje ze swoimi doradcami.
- Jeśli syn papieża będzie dalej działał w ten sposób – komentuje jeden
z delegatów – równowaga we Włoszech może zostać zaburzona.”
Wspomniany wyżej syn to nikt inny
jak Cezar Borgia, postać tyleż fascynująca - zainspirowała bowiem sławetnego
„Księcia” Machiavellego - co odpychająca. Papież zaś, to jego ojciec Rodrigo,
znany jako jeden z bardziej cwanych, rozwiązłych, owianych czarną legendą,
papieży, który przyjął przydomek Aleksander VI. Nie powinno więc być
najmniejszego kłopotu z rozszyfrowaniem personaliów tytułowej córki papieża.
Lukrecja Borgia, urodzona w drugiej połowie XV wieku, do dziś fascynuje i
wzbudza skrajne emocje. Zazwyczaj jednak te negatywne, utarł się bowiem w
świadomości wielu odbiorców kultury jej obraz jako demonicznej, żądnej sławy i
krwi nierządnicy, godnej reprezentantki swego rodu. Obraz ten utrwalił się
zapewne dzięki kapitalnej powieści Mario Puzo „The Family” znanej u nas jako
„Rodzina Borgów”, w której autor, jak sam mawiał, próbował nakreślić na kanwie
losów historycznych postacie obraz klasycznej mafijnej rodziny. I choć z kart
książki aż bije po oczach jej beletrystyczny charakter, to jednak, wraz z
wyświetlanym niedawno przez jedną z telewizji serialem, udało się jej utrwalić
ów niechlubny, jednowymiarowy czarny obraz „diabelskiej” Lukrecji. Ów serial
właśnie, stał się przysłowiową kroplą, która przelała czarę goryczy włoskiego
noblisty Dario Fo i zmusił go do zdecydowanej akcji odwetowej.
To pokrótce geneza „Córki
papieża”, utworu, który z powodzeniem można określić mianem udramatyzowanej
mowy obrońcy w procesie, jaki mógłby autor wytoczyć bezrefleksyjnym oszczercom
nieszczęsnej Lukrecji. Nie będzie chyba przesadą, jeśli porównamy ten akt, do
sławetnej „Obrony Sokratesa” pióra Platona i poszukamy analogii zarówno w
charakterze i wymowie obu utworów, jak i w samej formie. Dzieło Platona jest
jak wiadomo wielkim monologiem, u Fo,
który jest twórcą kojarzonym zdecydowanie z dramatem, znajdziemy taką właśnie
teatralną formę, co już sygnalizowaliśmy w cytacie na wstępie. By udowodnić
krzywdzącą opinię o nieszczęsnej Borgiównie, wplótł w swe dzieło cały szereg
historycznych opracowań, listów autentycznych postaci, w tym tytułowej córki, a
efekty swoich studiów udramatyzował, wkładając w usta autentycznych
historycznych postaci swoje dialogi, czyniąc lekturę szalenie lekką w odbiorze,
dynamiczną i bliższą życia.
„- Ja czuję dla was coś, czego brakowało mi w relacjach z ojcem: ufam
wam. Gdybym miała takiego rodzica jak wy, zawsze mówiłabym prawdę.
- Ja też rozumiem, co oznacza samotność.”
W przytoczonej rozmowie Lukrecji
ze swoim teściem Herkulesem d'Este, władcą Florencji, zasadza się moim zdaniem
istota tragedii córki papieża. O tym, że Rodrigo Borgia, jest jej ojcem,
dowiedziała się Lukrecja dopiero po jego kanonizacji na zwierzchnika kościoła
katolickiego, wcześniej był dla niej wujem, przyjacielem rodziny. Nie trzeba
być wybitnym znawcą psychologii, by wiedzieć, że brak podstawowych więzi
rodzinnych, opartych na bezgranicznym i bezinteresownym zaufaniu zwłaszcza w
najmłodszych latach, może spustoszyć nieodwracalnie nawet najsilniejszą
osobowość. Żywymi dowodami na to są z pewnością dwaj synowie papieża Cezar i
Juan. Lukrecja, mimo, że dziewczyna (a może właśnie dlatego?) okazała się
wyjątkowo odporna na zepsucie, choć zbrodniczy tatko zaczął nad tym pracować
bardzo wcześnie. Gdy więc córka ukończyła 12 lat, zaczęła być ofiarą jego
spisków i transakcji o silnie korupcyjnym charakterze. Była niczym szachowy
skoczek, czy raczej bardziej dosadnie rasowa klacz, którą Aleksander VI i jego
syn Cezar, rozgrywali swoje ciemne sprawki. Oczywiście czarną legendę rodziny
Borgów też należy wziąć w cudzysłów, bo choć wiele tam było korupcji,
bezdusznego kupczenia przywilejami, nonszalanckiego podejścia do dogmatów
kościoła, także zbrodni w imię wyższych, w ich mniemaniu, wartości (cel uświęca
środki), to jednak pamiętajmy, że łatwo jest popaść w przesadę przy ocenie tak
barwnych postaci, jak owa sławetne rodzina. Lukrecji dostało się więc
rykoszetem, nawet jeśli biernie brała udział w tych niecnych gierkach, nie
sposób było, by nie uwalała się błotem, w jakim często brodzili po szyję jej
brat i ojciec. Opowieść Fo, każe się nam
przyjrzeć jej roli w tym dramacie w świetle historycznych faktów, które o dziwo
ukazują nam tę nieszczęśnicę w skrajnie odmiennym świetle. Nie będzie chyba
przesady w stwierdzeniu, że adwokat Dario, w swojej obrończej pasji plecie
Lukrecji swoisty panegiryk. Cóż, mając do dyspozycji fakty, które przytacza,
trudno się z nim nie zgodzić i nie przyjąć obrazu osoby wrażliwej, mądrej,
współczującej i sprawiedliwej, jako prawdziwej charakterystyki Lukrecji z domu
Borgia.
Bartolomeo Veneto „Likrecja Borgia” |
Serial Neila Jordana „Rodzina
Borgów” ogląda się fantastycznie, jest świetnie opowiedziany, kapitalnie
zagrany, pełen ciemnych knowań, odrażających lecz pełnokrwistych postaci,
ocieka przemocą i seksem. Jest jednak klasycznym tworem popkultury,
nonszalancką wariacją na temat historycznych wydarzeń, który fakty i
autentyczne postaci, przycina czasem brutalnie do swoich rozrywkowych potrzeb.
Należy o tym pamiętać podczas obcowania z każdą artystyczną próbą opisania
rzeczywistości. Dario Fo przypomina, by zachować czujność, nie dać się
zmanipulować i aby poszukać prawdy u źródeł, zanim wyrobi się swoją opinię. Dziękuję
mu za „Córkę papieża”, bo dzięki niej, wyjąłem Lukrecję z szufladki ze złą
macochą Śnieżki, z Elżbietą Batory i krwawą Marią Tudor. Kto wie, może one
także czekają na swojego adwokata.
* * * * *
Dziękuję wydawnictwu ZNAK za możliwość zapoznania się z tą kapitalną pozycją.